poniedziałek, 22 sierpnia 2011

marzę... więc piszę..


Mądrzy ludzie mówią, że do życia potrzebne są marzenia, lecz by one się spełniły należy te marzenia hołubić , myśleć o nich, nie pozwolić im zblednąć i zniknąć... we mgle niepamięci...
                Marzy mi się weranda we własnym domu, taka staroświecka, drewniana, ze starym, dużym stołem, obsadzona lawendą i miętą - gdzie wieczorem zapala się świece, ogląda gwiazdy, rozmawia a czasem mądrze milczy, bo to jest wtedy najbardziej potrzebne....wtedy też słucha się świerszczy ! I gdzie będę mieć miejsce na to co mnie pasjonuje !

Póki co- mieszkam w bloku z wielkiej płyty w dużym mieście .... Za całą werandę musi mi wystarczyć mały balkon i mała doniczka zasadzonej w tym roku lawendy oraz mięta, która mimo mojej troski marnie rośnie :(
 Ale nic to ! Zamierzam stworzyć małą Lawendową Werandę, taką do czasu przeprowadzki do tej przy Domu
w lawendowym ogrodzie.
 Zapełnię ją przedmiotami w zrobienie których wkładam duszę i serce, dzięki którym istnieję , wyrażam siebie...
 To będzie moja przestrzeń, kraina poza horyzontem, tam gdzie mieszkają Anioły !

Zapraszam :)
pole lawendowe tuż przed zbiorem


Brak komentarzy: