czas płynął
leniwie wśród drzew
po gorącym piasku niebieskiego nieba
w pluskającej rzece....
czas spada
lawiną świtu na ostre krawędzie dni
i pędzi stromą wąską od milczenia drogą
by runąć pożarem zmierzchu z urwiska nocy
roztrzaskać się w przepaściach bezgwiezdnej ciemności
bez tchu
czas minie
ep